Geoblog.pl    szumik    Podróże    Indonezja 2010 (Jawa, Bali, Gili Islands)    brak
Zwiń mapę
2010
13
wrz

brak

 
Indonezja
Indonezja, Bromo
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12190 km
 
Bromo
W praktyce wyglądało to tak (zestawienie na bazie wypowiedzi 3 par, każda z innego busa).
Klimatyzowany bus – istnieje, ale okna dają lepszy efekt.
Ilość osób w busie – dużo za dużo.
Ilość godzin spędzonych w pozycji przykurczonej – 16.
Finalne samopoczucie… obraz nędzy i rozpaczy.
Na Bromo są dwa punkty widokowe: punkt widokowy Bromo obejmuje 2 wulkany i znajduje się godzinę pieszo od Cemoro Lawang oraz punkt widokowy Penanjakan obejmuje 3 wulkany i znajduje się 3 godziny pieszo od Cemoro Lawang. Za wjazd jeepem na punkt widokowy Penanjakan (jeżeli nie wykupiło się tej opcji od razu) trzeba zapłacić dodatkowo 100 000/os.
Niepojętne jest jednak to, że część kierowców nie wie gdzie dokładnie znajduje się Penanjakan. Nasz kierowca (notabene 15-latek) wysadził nas… gdzieś, upierając się, że to jest to, chociaż widok na wulkany był zza krzaków i innych drzew, a oprócz nas nie było nikogo:/ Kierowca innej grupy z kolei, ledwo co zdążył na wschód słońca, bo się zwyczajnie zgubił.
A teraz najlepsze. Hotele wybrane wcześniej z ulotki jak i opłacone zgodnie z nią, okazują się picem na wodę. Pod przykrywką, że w tych hotelach nie ma miejsc (a przecież były one niby zarezerwowane i opłacone) oraz stwierdzeniem, że jest już za późno, aby jechać dalej, wszyscy zostali ulokowani w jednym hotelu położonym w zabitej dechami wiosce, 30 km od Cemoro Lawang!
Jest to o tyle parszywe, że osoby, które wezmą sam przejazd Yogykarta – Bromo bez noclegu, są zmuszone kupić nocleg u nich w cenie 280 000!, a także kombinować, co zrobić rano z plecakami. Ponieważ wyjazd wygląda tak: 3:30 pobudka i wyjazd na Penanjakan, następnie zjazd pod Bromo, wejście na Bromo i o 8 powrót na śniadanie i dalszy etap podróży, to ci, którzy planują zostać w Cemoro Lawang, mają dwa wyjścia: zjechać o 8 ze wszystkimi, zabrać plecaki z hotelu i łapać coś z powrotem na górę lub pchać się o tej 3:30 z plecakami do jeepa i w drodze powrotnej kazać się wysadzić w Cemoro Lawang. My przetestowaliśmy wersję drugą, aczkolwiek mało kto był zadowolony z faktu dopychania jeepa dwoma wielkimi plecakami.

Cemoro Lawang
1. Hostel „Cafe Lava” bardzo przyjemny, skromny, z niesamowicie miłą obsługą, bez robaków. Pokoje w cenie 120 000 (bez łazienki, z zimną wodą i bez śniadania) lub za 300 000 (z łazienką, ciepłą wodą i śniadaniem). Śniadanie w cenie 25 000/os. w formie bufetu (przepyszna jajecznica).
Uwaga! Trzy razy w ciągu naszego wyjazdu zostaliśmy odprawieni z kwitkiem z powodu braku wolnych pokoi (co szczególnie podczas wakacji poramadanowych miało szalone znaczenie, bo nigdzie ich nie ma), po czym przypadkiem okazywało się, że pokoje są, tylko gorsze, więc nie wysuwali ich w propozycjach :) Niestety, mało skomplikowane zapytanie „ale na pewno nie ma żadnego wolnego pokoju?” nie skutkuje odpowiedzią pozytywną! W powyższej sytuacji, należy stać i wyczerpywać wszystkie znane warianty pokojowe do usłyszenia ostatniego ewentualnego „nie ma” :)
W „Cafe Lava” również powiedziano nam, że wszystkie pokoje są zajęte, po czym okazało się, że są tylko z zimną wodą, wobec tego nawet nam nie proponowali :) Fakt, że zimna woda, była naprawdę zimnaaaa :)
2. Jedzenie.
Po przejechaniu głodnymi językami po kilku zamkniętych drzwiach restauracyjek, dorwaliśmy w końcu jedną otwartą knajpę. Szkopuł w tym, że byliśmy w niej totalnie sami. Indonezja kraj ludny, więc podejrzenie budził w nas fakt, że nikt oprócz nas nie chce w niej jeść. Byliśmy ostatecznie jednak na tyle głodni, że machnęliśmy ręką, nawet jeśli plują do posiłków i inni o tym wiedzą. Później okazało się, że w Cemoro Lawang życie zaczyna się po 18-tej :)
3. Wejście na teren wulkanów.
W „Lonely Planet” jest napisane, że wejście na teren wulkanów kosztuje 25 000/os. i tyle też pobrano od nas rano. Wprawdzie żadnego biletu wstępu nie dostaliśmy, ale skoro LP pisze, że płatne, to tak pewnie jest. Ale po południu poszliśmy normalnie drogą i… nikt nie kazał nam nic płacić.
4. Widok na Bromo.
Naprzeciwko „Cafe Lava” jest droga, na końcu drogi hotel. Idąc ścieżką wzdłuż muru hotelu, dochodzi się do przepięknego widoku na Bromo i Batok. Tam sami, w ciszy i spokoju podziwialiśmy zachód i następnego dnia wschód słońca :)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 1.5% świata (3 państwa)
Zasoby: 15 wpisów15 1 komentarz1 0 zdjęć0 0 plików multimedialnych0